Podsumowanie mojej prenumeraty Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics po 17 numerach
Zacznę mocno, jestem cholernie rozczarowany. Myślałem, że utrzymam prenumeratę przynajmniej do 30 numeru, a tak naprawdę chciałem ją już zakończyć po 15. Nie mam nic do zarzucenia wydawnictwu Eaglemoss, poza kilkoma drobnymi wpadkami wszystko z ich strony było ok. W czym w takim razie tkwi problem, co mi nie odpowiada? Jestem rozczarowany własnym odbiorem historii zawartych w dotychczasowych komiksach z tej kolekcji. Jestem nimi po prostu znudzony!
Siła nostalgii komiksów z lat 90-tych
Zamawiając prenumeratę WKKDC w pamięci miałem zeszytowe komiksy z lat 90-tych wydawnictwa TM-Semic. W tamtych czasach, z racji ograniczonego budżetu, mogłem sobie pozwolić tylko na kilka zeszytów w miesiącu, nie mogłem kupić wszystkich, więc musiałem dokonywać wyborów. Świetnie całą historię Tm-Semic opisał na swoim blogu Marcin Tomaszewski „Tak hartowała się stal, czyli historia TM-Semic”.
Moim pierwszym wyborem były zawsze komiksy z serii X-Men, potem Spider-Man i dopiero potem cała reszta, oczywiście pod warunkiem że w danym miesiącu pozwolił mi na to jeszcze budżet. Komiksy ze stajni DC, czyli głównie Superman i Batman (tego bohatera preferowałem bardziej), kupowałem zdecydowanie rzadziej i nieregularnie.
Dlatego WKKDC była dla mnie taką wewnętrzną obietnicą powrotu do dzieciństwa, szansą na nadrobienie tego co mnie wtedy ominęło.
Niestety coś poszło nie tak.
Dlaczego wszystkie historie ze zbieraniną superbohaterów są takie słabe?
W kolekcji były komiksy które czytało mi się świetnie, ale były też takie, które czytałem już niejako z przymusu. Zauważyłem, że najgorsze były dla mnie te pozycje, które opowiadały o przygodach Amerykańskiej Ligi Sprawiedliwości JLA. Miały jeden wspólny mianownik – były strasznie naiwne i pisane na siłę, tak aby wepchnąć do historii jak największą ilość superbohaterów. Dopiero historie zupełnie oderwane od całego uniwersum, te mniejsze i nieco bardziej poważne były dla mnie tym, czego oczekiwałem.
Jakość prenumeraty Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics jest dobra, ale do ideału jednak trochę brakuje
Nie będę ukrywać, fizyczna jakość komiksów z konkurencyjnego wydawnictwa Hachette podoba mi się nieco bardziej. WKKDC ma mniejszą gramaturę papieru od WKKM (Wielka Kolekcja Komiksów Marvela) oraz bardziej połyskowe i tekturowe okładki (dla innych jest to plus, dla mnie raczej minus).
W pierwszych numerach występował również problem okropnie śmierdzącego kleju – na szczęście już od 4 tomu czuć było głównie piękny zapach farby drukarskiej. Ehhhhh dobra, warto o tym wspomnieć, tak naprawdę wraz z przesyłką w okolicy numeru 14 komiksy ponownie śmierdziały, ale żywię nadzieję, że był to jednak ponownie jednorazowy wyskok, gdyż kolejna przesyłka posiadała już tylko woń farby.
Na 17 numerów, jeden tom przyszedł z uszkodzonym grzbietem – przesyłka była cała, więc uszkodzenie musiało powstać przed pakowaniem. Jeden numer dotarł do mnie z kilkoma sklejonymi stronami (pozostał lekki ślad po ich rozklejeniu) oraz jeden z brudną stroną od (prawdopodobnie) farby. Czyli na 17 numerów, tylko/aż 3 nosiły jakieś uszkodzenia. Oczywiście, mógłbym je zareklamować i z pewnością otrzymałbym nowe nieuszkodzone wydania, ale z braku czasu nie miałem już siły i ochoty z tym walczyć. Według mnie samo szycie i klejenie również mogłoby być nieco lepsze.
Dobra dosyć krytyki. Słowa uznania należą się dla tłumaczy i redaktorów. Wszystko jest tak jak powinno, nie mogę się do niczego przyczepić – brawo.
Bardzo pozytywnie oceniam również część prezentów dla prenumeratorów. Przedruk zeszytu Action Comics #1 z 1938r był naprawdę udanym dodatkiem – opisałem go już w swoich pierwszych wrażeniach. Jednak to ozdobne metalowe plakietki zrobiły na mnie największe wrażenie, naprawdę świetnie wyglądają powieszone na ścianie. Jestem z nich bardzo zadowolony i żałuję, że Eaglemoss nie oferuje kolejnych w swoim sklepie, bo chętnie bym się w nie zaopatrzył. Jakość zakładki do książek przemilczę.
Jeżeli chodzi o sam dobór historii, to jest to już kwestia bardzo indywidualna.
Poniżej przedstawiam moje oceny pojedynczych historii
Oceny poszczególnych komiksów
Średnia ocena: 2.9 gwiazdek gikiewicza
Jest dobrze, ale jednak poniżej moich oczekiwań. Rozczarowały mnie głównie historie z JLA, które zaniżają całą ocenę. Przy średniej powyżej 3.5 z pewnością prenumeratę bym kontynuował.