Najlepsze aplikacje na wakacyjne podróże dla geeków
W związku z okresem wakacyjnym postanowiłem podzielić się z Wami moim obowiązkowym zestawem aplikacji, których używam najczęściej w podróży, zarówno po Polsce, jak i za granicą, na górskich szlakach, jak i w miejskiej dżungli. Swoją listę opieram na programach dostępnych na systemie iOS (użytkuję go na codzień), ale większość aplikacji występuje również na systemie android.
Sygic Travel (dawniej Tripomatic) – mój własny przewodnik i plan miejskiego zwiedzania
To jest moja ulubiona aplikacja na liście, od której zawsze zaczynam planowanie wizyty w każdym większym mieście. Można w niej utworzyć dokładny plan dnia z poszczególnymi etapami zwiedzania. Są w niej zawarte praktycznie wszystkie najważniejsze miejsca, warte odwiedzenia. Można skorzystać z gotowych planów zwiedzania przygotowanych przez innych użytkowników, albo utworzyć swoją własną, indywidualną trasę.
Przewodnik umożliwia także pobranie mapy wybranego miasta do pamięci telefonu (wersja premium) i piesze nawigowanie między atrakcjami na liście. Zwiedzając, możemy przeczytać krótkie opisy danych atrakcji. Odkrywanie nowych miejsc w nieznanym mieście dzięki tej aplikacji jest niezwykle wygodne.
Traseo – papierowa mapa topograficzna na telefonie
Aby komfortowo wędrować po górach (bądź leśnych ścieżkach) najlepiej posługiwać się topograficzną mapą regionu. Dla wielu osób chodzących po górach niedoścignionym wzorem wciąż są mapy papierowe. Mapy od Google zupełnie w tym celu się nie sprawdzają, dlatego warto sięgnąć po nieco bardziej specjalistyczne alternatywy.
Przed wyjazdem w Karkonosze, w App Store poszukiwałem aplikacji turystycznej, która umożliwiłaby mi obsługę map które bardzo cenię, czyli OpenStreetMap. Przeszukując zasoby sklepu przypadkiem trafiłem na Traseo, aplikację, która w głównej mierze opiera się na dzieleniu szlakami turystycznymi między użytkownikami. Moją uwagę przykuło jednak coś innego.
Jak się okazało, oprócz obsługi warstw z moimi ulubionymi mapami, można w niej wykupić również profesjonalne „papierowe” mapy, które zostały przeniesione do formy cyfrowej. I tak za 14 zł zakupiłem topograficzną mapę Karkonoszy wydawnictwa galileos.pl. Dla mnie, największą przewagą map w telefonie nad wydaniami papierowymi jest ich mobilność i poręczność oraz to, że dzięki GPS dokładnie widzimy w którym miejscu, w danej chwili jesteśmy. Plusem również jest to, że możemy je zakupić wszędzie tam, gdzie mamy internet.
Google Maps – moja ulubiona nawigacja
Na wielu swoich wyjazdach testowałem już masę różnych nawigacji, zarówno tych płatnych jak i darmowych: Sygic, AutoMapa, HERE, yanosik, NaviExpert. Wszystkie miały większe, bądź mniejsze problemy i żadna nie była idealna, koniec końców zawsze któraś wyprowadzała mnie w pole. Według mnie, nie ma wśród nich ideału, a wybór sprowadza się jedynie do osobistych preferencji, bądź ceny licencji lub abonamentu.
Największym minusem nawigacji offline jest dla mnie to, czym dla innych jest ich największym plusem – czyli obsługa map offline. W klasycznej nawigacji, przed podróżą należy pobrać mapy całego kraju, a te zazwyczaj zajmują sporo miejsca w pamięci telefonu. Jadąc np. przez 3 kraje, miałem zajęte prawie 3GB danych (Sygic)! Przy telefonie z 16GB jest to ogromny problem (tak wiem, czas na zmianę, kolejny model kupię już minimum 128GB). Jako, że lubię proste rozwiązania, swoją uwagę zwróciłem ku mapom od Google.
Google Maps nie jest idealną aplikacją i również zdarza jej się źle nawigować. Do wyznaczenia trasy wymaga połączenia z internetem (pobiera małą ilość danych). Na szczęście, aby ograniczyć transfer danych, aplikacja umożliwia wcześniejsze pobranie wybranych regionów do trybu offline.
Co zatem sprawiło że jest to moja ulubiona aplikacja do nawigacji? To, że zawsze mam ją zainstalowaną w telefonie, ma stosunkowo aktualne dane na temat dróg i ruchu oraz zabiera niewiele miejsca w pamięci telefonu. Dodatkowym plusem jest możliwość sprawdzenia rozkładu jazdy komunikacji miejskiej w wielu dużych miastach.
TripAdvisor – zanim wejdziesz do restauracji, sprawdź jej ocenę i opinie
Zawsze przed wejściem do restauracji w obcym mieście (bądź jakiejkolwiek jadłodajni) sprawdzam w tej aplikacji jej ocenę i opinie. Nie chodzi o to, że zawsze szukam miejsca z najwyższą oceną, raczej pomaga mi ona uniknąć tych z najgorszą. Bardzo lubię również, jak klienci umieszczają zdjęcia menu i cennik danych potraw. Dzięki temu już w hotelu mogę sobie zaplanować co zjem na obiad i przed wejściem do danego lokalu wiem, że nie zrujnuję swojego portfela 🙂
Revolut – kantor, cyfrowy portfel i fizyczna karta płatnicza w jednym miejscu
Dzięki tej aplikacji możemy dokonywać płatności w różnych walutach. Od niedawna (z czego bardzo się cieszę) zasilenie konta działa również w złotówkach, a wymiana walut odbywa się po bardzo korzystnych kursach wewnątrzbankowych. Po rejestracji w aplikacji otrzymujemy wirtualną kartę płatniczą, a jeżeli wyrazimy chęć, możemy również otrzymać darmową fizyczną kartę Mastercard, dzięki której możemy za granicą bez problemu wybierać gotówkę z bankomatów (darmowe do 200 GBP w miesiącu, albo równowartości w innej walucie) oraz płacić nią w sklepach i restauracjach.
Używając Revolut nie muszę już zakładać kont walutowych, ani wymieniać gotówki w kantorach. Myślę, że powinna to być obowiązkowa aplikacja dla osób wyjeżdżających za granicę.
moBiLET – bilety komunikacji miejskiej i parkingi w Polsce
Uniwersalna aplikacja do zakupu biletów autobusowych, bądź tramwajowych w wielu Polskich miastach. Dzięki niej nie trzeba szukać kiosków lub automatów z biletami. Dodatkowym atutem jest możliwość zakupu biletów parkingowych.
Uber – transport miejski dzięki któremu nie musisz zamienić słowa z kierowcą 🙂
Zamiast taksówki w dużych miastach często wybieram Ubera. Transport zamawiam dwoma kliknięciami i dokładnie widzę, jaka będzie trasa, koszt podróży i czas oczekiwania. Nie muszę się martwić brakiem gotówki w portfelu gdyż płatność dokonywana jest kartą.
iTranslate – aplikacja do której możemy mówić w celu translacji
Wygodny i całkiem dokładny tłumacz głosowy, który posiada bogatą bazę języków. W miejscach, gdzie język angielski nie jest popularny często może bardzo pomóc. Do działania wymaga połączenia z internetem.
przelicznik walut – ułatwia obliczenie cen produktów
Prosta aplikacja, która ułatwia przeliczanie lokalnej waluty na Złotówki. Bardzo przydatna, gdy kurs danej waluty nie ułatwia szybkich obliczeń w myślach.
Opera VPN – niezbędne zabezpieczenie przy używaniu publicznych Wi-Fi
Uważam, że jest to niezbędna aplikacja, którą każdy powinien uruchamiać, gdy korzysta z publicznych Wi-Fi na lotniskach, hotelach, bądź restauracjach. Nasze dane w takich sieciach bardzo łatwo wykraść, a przy połączeniu VPN jesteśmy zabezpieczeni. Aplikacja jest darmowa, połączenie jest satysfakcjonująco szybkie i stabilne.
WiFi Map – szukasz internetu w obcym mieście?
Aplikacja, która umożliwia nam zlokalizowanie najbliższej sieci Wi-Fi z której możemy skorzystać. Dostępne miejsca są oznaczone na mapce, bądź w formie listy. W bazie zapisane są również hasła dostępowe, jeśli dana sieć jest zabezpieczona. Najczęściej w aplikacji są oznaczone publiczne hotspoty oraz restauracje i kawiarnie.
Mała porada. Osobiście staram się raczej nie korzystać z podejrzanych WiFi w miejscach, których nie znam. Ograniczam się jedynie do hoteli w których przebywam oraz do dużych sieci handlowych takich jak np. Starbucks. Pamiętajcie – zawsze używajcie VPN!
Tidal, Spotify, Deezer – muzyka zawsze pod ręką
Trochę banał, ale to właśnie z aplikacji muzycznej korzystam najczęściej na wyjazdach. Serwisów streamujących muzykę używam już od lat. Swoje pierwsze konta zakładałem, jak jeszcze w Polsce nie było to oficjalnie możliwe. Muzyka towarzyszy mi zawsze w podróży: w samolocie, w samochodzie, w pociągu, czy choćby w pokoju hotelowym.
Dzięki temu, że już wszystkie aplikacje umożliwiają pobieranie muzyki na dysk smartfona, nie trzeba podczas słuchania martwić się transferem danych poza siecią Wi-Fi. Baza dostępnych albumów jest zazwyczaj bardzo bogata, więc wybór ulubionej muzyki jest ułatwiony.
Która usługa jest najlepsza? Hmmm, nie wiem – użytkowałem już wszystkie: Apple Music, Google Play Music, Spotify, Deezer, Tidal – każda z nich różni się interfejsem oraz bazą muzyczną. Aktualnie używam Tidala ze względu na promocję Play, ale najmilej wspominam Spotify i prawdopodobnie do tej usługi za jakiś czas wrócę.