Logan, to (nie) jest film dla starych ludzi. Quasi recenzja
Wczoraj byłem na seansie filmu Logan i od razu, już na wstępie napiszę wszystkim niezdecydowanym – idźcie do kina. Wolverine doczekał się wreszcie dobrego filmu! Nie idealnego, ale naprawdę dobrego.
W tytule nawiązałem do starych ludzi ze względu na pewien motyw wokół którego toczy się oś filmu. Sama fabuła, bez tego elementu byłaby tylko kolejną składową standardowego filmu akcji, pełnego wystrzałów, pościgów i odcinanych kończyn. Według mnie głównym motywem filmu Logan jest starość i przemijanie, a co za tym idzie również walka ze słabościami własnego ciała bądź umysłu. A jak najlepiej zobrazować starość? Twórcy zestawili ją z młodością i ten element wypadł rewelacyjnie, pomimo tego, że kino robiło już to nie raz.
Klasyczny western, Gran Torino i miejscówki z zeszłorocznego Hell or High Water – to składowe filmu Logan
Jeżeli lubisz klimat teksańskich miasteczek, kino drogi i prawdziwie męskiego bohatera z problemami i demonami z przeszłości to ten film jest dla Ciebie. Reżyser James Mangold, mający już w swoim dorobku bardzo dobry western 3:10 do Yumy, wykorzystał swoje doświadczenie i z kina superbohaterskiego wykrzesał coś więcej niż zakłada konwencja. Aby nie zdradzać fabuły wspomnę tylko, że akcja filmu dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdzie podstarzały Wolverine pracuje jako kierowca limuzyny do wynajęcia, w świecie gdzie prawie nie ma już mutantów. Jego dotychczasowe życie zmienia się z przybyciem pewnej kobiety ze zleceniem transportu. I tyle. Każde kolejne słowo może zepsuć przyjemność z oglądania.
Większość aktorów zagrała świetnie, muzyka idealnie oddaje klimat, scenariusz poza jednym bublem jest całkiem przekonywujący
Hugh Jackman już przed premierą filmu zapowiedział, że będzie to jego ostatni film w roli Rosomaka. Wszystko przez zmęczenie postacią i potrzebą nowych wyzwań. Myślę, że sporym czynnikiem był również fakt, iż poprzednie filmy z Wolverinem były po prostu słabe i aktor był również tego świadomy. Tym samym, po seansie miałem wrażenie, że Logan to idealne pożegnanie Jackmana z tą rolą. Aktor dał z siebie wszystko, wypadł bardzo przekonywująco jako zmęczony Wolverine (co za ironia).
Zdjęcia i grafiki promocyjne 20th Century Fox.
Patrick Stewart, chociaż nie miał dużej roli, to i tak rewelacyjnie zagrał podstarzałego Xaviera. Bez niego ten film mógłby być dużo gorszy. Wreszcie można było uwierzyć w tę postać, gdyż w poprzednich filmach z serii X-Men miałem wrażenie, że Charles był zawsze jednowymiarowy. Dafne Keen, miała trudną rolę, ale myślę, że producenci idealnie trafili z castingiem. Ta mała dziewczynka zagrała tak, że ani przez chwilę nie zwątpiłem w jej postać i jej motywacje. Boyd Holbrook, do połowy filmu miał naprawdę świetną rolę “tego złego”. Niestety potem został przez scenarzystów nieco zepchnięty na drugi plan i przez to sporo stracił, szkoda.
Muzyka Marco Beltrami i Johny Cash. W Loganie to połączenie idealne
Nie ma co tutaj dużo pisać, tego trzeba posłuchać, świetna muzyka dla klimatu całego filmu:
Fabuła jest ciekawa i dobrze poprowadzona, ale…
Zawsze jest niestety jakieś “ale”. Gdyby nie to jedno rozwiązanie fabularne, gdyby nie ten jeden “nowy zły” – całość by była dużo lepsza. Dlaczego nie dano większej roli Boydowi Holbrookowi? Tylko znowu, ale to znowu, wymyślono na siłę kolejne, potężne zagrożenie dla głównego bohatera. Myślę, że nie warto już więcej pisać, aby nie zdradzać za wiele, ale pewnie sami po seansie będziecie mieć takie wrażenie: “Co?! Po co?! Było super, po co jeszcze filmowcy to dołożyli?”. Poza tym jednym zgrzytem, pozostała część filmu jako całość jest naprawdę dobra.
Ocena filmu Logan w skali od 1 do 5
Podsumowanie
Świetne pożegnanie Hugh Jackmana z Wolverinem. Film warto zobaczyć.