gik|iewicz

e-mail Facebook szukaj

Błaszczykowski znaczy kapitan. Quasi recenzja książki KUBA

W dniu w którym skończyłem czytać książkę KUBA, Polska reprezentacja w piłce nożnej gra w ćwierćfinale Euro 2016 z Portugalią. Niezależnie od końcowego wyniku, zupełnie inaczej od teraz będę patrzeć na zawodnika z numerem 16 na koszulce. Dla mnie, jak i pewnie dla wielu kibiców pozostanie już kapitanem drużyny do końca swojej reprezentacyjnej kariery, nawet jeżeli oficjalnie nim już nigdy nie będzie. Dlaczego?


Kuba Błaszczykowski książka

 

Do lektury podchodziłem zupełnie bez żadnych oczekiwań. Z telewizji czy z internetowych artykułów dowiedziałem się o tragedii jaka dotknęła Kubę, gdy miał 11 lat. Książka opiera się głównie na rozmowach pomiędzy autorką Małgorzatą Domagalik a samym Kubą Błaszczykowskim, najbliższą rodziną, jego przyjaciółmi oraz trenerami. Opowiadana historia zaczyna się od dzieciństwa małego Kuby a wraz z kolejnymi stronami (i zdobywanym przez Autorkę zaufaniem), zbliża się do kulminacyjnego momentu w życiu naszego bohatera czyli tragicznej śmierci jego mamy.

Ten temat wraca do czytelnika w kolejnych rozdziałach i uderza swoją mocą, w pozornie nawet zupełnie niezwiązanych z tą tragedią sytuacjach. Dowiadujemy się jak wyglądała kariera młodego piłkarza, który przez całe swoje życie kształtował się na lidera reprezentacji Polski – ile zawdzięcza babci, czy swojemu wujkowi Jurkowi Brzęczkowi oraz jak wielka więź łączy go z bratem i przyjaciółmi z dzieciństwa, z którymi spotyka się po dzień dzisiejszy.

Końcowa część książki opiera się głównie na aspekcie związanym z pełnieniem przez Kubę funkcji kapitana reprezentacji narodowej oraz z późniejszym faktem utraty opaski lidera drużyny (na rzecz Roberta Lewandowskiego) przez ciężką kontuzję. Poznajemy tam kulisy wydarzeń w których Adam Nawałka (trener reprezentacji) do samego końca zapewniał Błaszczykowskiego że ten kapitanem pozostanie. Co się wydarzyło? Co zadecydowało o tym, że kapitana jednak zmienił? Tego niestety z książki się nie dowiemy, otrzymamy jedynie poszlaki.. Reprezentacja dostała nowe oblicze, młodsze, bardziej popularne i medialne. Kuba wielu osobom kojarzy się z reprezentacyjnymi porażkami, chociaż na boisku zawsze zostawiał serce i był często najepszym zawodnikiem. Sam meczów wygrać nie mógł (ale mógł zremisować – jak sam czasami żartował). Zmiana na pozycji kapitana bez wątpienia go dotknęła, ale jestem pewien, że z całych sił będzie starał się udowodnić swoją wartość i pokazać wszystkim, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dlaczego tak myślę? Kuba nienawidzi przegrywać.

Poznając kolejne losy Błaszczykowskiego zastanawiałem się co go motywuje do tego, aby walczyć z całych sił. Kontuzje, które kończyły kariery wielu piłkarzy – jego wzmocniły psychicznie. Myślę, że odpowiedzią na to pytanie jest chęć zaimponowania innym, którą przejawiał już od najmłodszych lat i która do dzisiaj nadal w nim tkwi. Dopóki ta chęć walki, ta wewnętrzna złość w nim ciągle będzie, dopóty będzie grać na wysokim poziomie. Czy wpływ na to jakim został piłkarzem miała tragiczna śmierć mamy – tak. Czy Kuba osiągnął by to samo gdyby jego życie potoczyło się zupełnie inaczej? Tego niestety nigdy się nie dowiemy. W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Z opowieści Kuby oraz jego najbliższych można wywnioskować, że przez wiele lat jego demony nie dawały mu spokoju. Ta książka mogłaby powstać właściwie tylko dla niego, jako swoista psychoterapia, rozliczenie się z upiorami.

Przeczytałem książkę w jeden dzień i to nie dlatego że była za krótka, tylko dlatego że chciałem się dowiedzieć wszystkiego tu i teraz. Jako czytelnik doceniam to jak bardzo Kuba się otworzył. Niełatwo jest obnażyć swoją prywatność przed innymi, a on zdecydował się na ten krok przed wszystkimi, nie tylko swoimi fanami. Ciężka praca, talent, życiowe tragedie po których powstaje się silniejszym – to wszystko kształtuje wielkich ludzi.

Samego Kuby nie musicie po tej lekturze polubić, ale na pewno go docenicie.

 

Aktualizacja:

Polska zremisowała po dogrywce z Portugalią 1:1, o awansie zadecydowały rzuty karne. Widać było że na zawodnikach ciążyła ogromna presja. Kuba jako jedyny zawodnik reprezentacji nie wykorzystał karnego a niestrzelona bramka zadecydowała o tym że Polska odpadła z turnieju. Nikt oficjalnie go nie obwiniał, mówili „ruletka” – ale jestem pewien że on sam łatwo się z tym nie pogodzi.

Zdaję sobie sprawę, że mój karny zadecydował o tym, że nie awansowaliśmy do kolejnej rundy. Potrzeba czasu, by wyczyścić głowę po tym, co się stało. Takie jest życie. Mój karny zadecydował, że nie jesteśmy w półfinale. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest mi bardzo przykro. Będę dalej walczył. Zbyt wiele razy leżałem na ziemi, żeby nie wiedzieć, że najważniejsze, to by dalej walczyć. Biorę na klatę to, co się wydarzyło – mówił Błaszczykowski w rozmowie z TVP Sport.

 

Kuba okładka książki

Ps. „Błaszczykowski znaczy kapitan” – to ostatni rozdział książki, który go idealnie charakteryzuje.